Nie opuszczamy naszego kraju, mówią zapomniane ofiary niszczycielskiego trzęsienia ziemi w Turcji
Nie opuszczamy naszego kraju, mówią zapomniane ofiary niszczycielskiego trzęsienia ziemi w Turcji
Baris Yapar czekał cztery dni na pomoc w wykopaniu zwłok dziadków pod budynkiem, który zawalił się nad nimi podczas tureckiego trzęsienia ziemi.
Kiedy nie było pomocy, jego rodzina zatrudniła prywatnych pracowników budowlanych, którzy desperacko próbowali zwrócić ukochanych członków rodziny po śmierci.
Duże części południowo -wschodniej Turcji i północno -zachodniego Syrii zostały potrącone przez trzęsienie ziemi w zeszły wtorek, które zabiło co najmniej 40 000 osób i wykorzeniło miliony
Rząd turecki został skrytykowany za chaotyczną reakcję.
W ciągu dwóch dni ratownicy przybyli na większość dotkniętych obszarów, ale Hatay, region znany również jako Antiochia w starożytnej grece, otrzymał znaczącą pomoc tylko trzy dni po katastrofie.
„Kiedy po raz pierwszy ich zobaczyliśmy, mój ojciec usłyszał moją babcię, a potem pod koniec dnia głosowanie”, 27-letni student psychologii powiedział The Telegraph, gdy był na szczątku dwupiętrowego domu.
>
Kiedy pierwsza grupa ratowników przybyła pod koniec drugiego dnia, poinformowali Yapary, że nie mają narzędzi do wykopania dziadków.
Pod koniec czwartego dnia rodzina poczuła, że „nie ma innego wyboru” niż zatrudnienie pracowników do pomocy.
Później nastąpiła scena grizzly, w której agent budowlany wbił się w gruz i przeciął ciało babci.
Bez prądu, płynnej wody i bez pozostania dużą liczbą mieszkańców z Samandagu, miasta, w którym najbliższe lotnisko zostało zamknięte po ogromnym pęknięciu na pasie startowym.
Ale Yapary pozostają. Twój dom na centralnym placu jest wciąż cudownie, ale część fasady jest rozpadła się, schody prowadzące do obszarów mieszkalnych są uderzone, a nawyk rodziny są rozproszone po całym domu.
Dom jest zbyt niestabilny, aby spać w nim, aby dojeżdżać między namiotem a jej samochodem.
„Moi rodzice nie czują się bezpiecznie, kiedy jeżdżą. Domy są ciągle splądrowane” - powiedział.
Okna sklepów wielu sklepów są pokryte gazetami, inne były oczywiście splądrowane - w tym sklep z butami, w którym pudełka są rozrzucone na chodniku, oraz sklep z odzieżą ze złamanymi oknami, w których puste wieszaki trzepoczą w powietrzu.
Jedynym znakiem życia na tej niegdyś ruchliwej ulicy handlowej w pobliżu domu pana Yapara jest grupa czterech mężczyzn, którzy znaleźli nienaruszony próg drzwi, na którym mogą usiąść po popołudniowym słońcu i dzielić papierosa.
Adnan mówi, 56 lat, powiedział, że sklep jego kuzyna w pobliżu został całkowicie splądrowany w zeszłym tygodniu.
„Zespoły policyjne zajęły trzy dni, aby dostać się i zaczęły ich interweniować i aresztować” - powiedział.
Zarówno pan Say, jak i jego brat Serif dzielą powszechną opinię w Samandagu - trzęsienie ziemi było niszczycielskie, ale rząd interweniował zbyt późno i pogorszył katastrofę humanitarną.
„Wszyscy tu przybyli, aby nam pomóc, tylko nasza własna społeczność nic nie zrobiła”, powiedział Serif, 43.
„Bardzo mi się to podoba. Nie widzieliśmy ani jednego poborcy śmieci”.
To miasto Stambuł zabrało ze sobą namioty i zbudował pierwszy obóz namiotowy w pobliżu Antakya, stolicy regionu w zeszłym tygodniu.
Afad, tureckie służby ratunkowe, zorganizował pierwszy obóz do weekendu.
Na Samandag-Platz karawana złapana przez administrację miasta Ankara zapewniła mieszkańcom posiłki.
W ogólnie khaki i jego otoczenie, Fahrat Kayi wyróżniał się z tłumu lokalnych kobiet, które były owinięte szalikami owiniętymi plastikowymi krzesłami obok drewnianego pieca w dawnym parkingu w pobliżu placu.
W przeciwieństwie do pracowników rządowych, 25-letni student prawa Kaya-A z Stambułu, wjechał do samochodu z kilkoma przyjaciółmi i przybył do okolicy dzień po trzęsieniu ziemi.
Po raz pierwszy udał się do defne, kolejnego miejsca stolicy regionalnej Antakya.
Kiedy przybył do Samandagu w zeszły weekend, aby pomóc w dystrybucji zapasów pomocy, które zostały w końcu przybyte, był świadkiem brutalnego zniszczenia i niewielkiej pomocy.
„Jeśli porównam to z defne, Samandage jest czterokrotnie gorszy” - powiedział.
„W tej dzielnicy otrzymujesz znacznie więcej pomocy, więcej namiotów niż tutaj. Wygląda na to, że Samandag zależy od siebie”.
Samandag to miasto znane z różnorodnej struktury społecznej, która miesza Arabów, Greków i Turków. Czuje się całkowicie porzucona przez misję pomocniczą humanitarną.
Na skraju miasta ponad 100 osób stało w kolejce, aby uzyskać wydatki na żywność.
Podczas gdy niektórzy mieszkańcy domów, którzy doznali stosunkowo mniejszych szkód, próbują wrócić do domu, trzęsienie we wtorek przekonało ich. Wstrzymy wtórne można tu odczuwać prawie codziennie, ale było to najsilniejsze w ciągu kilku dni.
Niemniej wielu mieszkańców nie ma ochoty iść.
Zaledwie dzień wcześniej Seher Kuzu przeprowadził się do prywatnego namiotu samolotu. Ona i jej 88-letnia matka nie mieli samochodu i musieli spać na plastikowych krzesłach na zewnątrz i ukryć kocami.
Pani Kuzu, owinięta w pomarańczowy szalik, zarządzała rodzinnym sklepem z mlekiem i nie wyobrażała sobie opuszczenia krainy swoich przodków.
„Będę spał na chodniku, jeśli tak będzie” - powiedziała. „Nie opuszczę mojego kraju”.
Źródło: The Telegraph
Kommentare (0)