Merz pod presją: Migranci i debata o naszym krajobrazie miejskim
Kanclerz Merz jest krytykowany za swoje wypowiedzi na temat migracji i krajobrazu miejskiego. Dyskusje o bezpieczeństwie i integracji.

Merz pod presją: Migranci i debata o naszym krajobrazie miejskim
Dyskurs na temat migracji i krajobrazu miejskiego w Niemczech staje się coraz ostrzejszy. Kanclerz Friedrich Merz spotyka się obecnie z ostrą krytyką ze względu na swoje wypowiedzi na ten temat. 14 października na konferencji prasowej Merz został zapytany o swoją poprzednią wypowiedź na temat AfD, w której jako kluczowy czynnik wpływający na niezadowolenie i poparcie dla AfD uznał migrację. Choć Merz wydaje się bardziej powściągliwy niż dawniej, jego uwaga na temat „problemu w pejzażu miejskim” wywołała istotne dyskusje i protesty. Głośny Dewezeta Krytycy twierdzą, że jego sformułowania można potencjalnie interpretować w sposób rasistowski.
Merz szczegółowo wskazał, że nie wszyscy migranci przyczyniają się do problemów w krajobrazie miejskim, ale dał jasno do zrozumienia, że skupia się na tych migrantach, którzy przebywają w Niemczech bez prawa pobytu i pracy. Stwierdzenie to nie tylko spotyka się z szeroką aprobatą – 63 proc. ankietowanych w barometrze politycznym ZDF popiera ocenę Merza – ale spotyka się także z poparciem czołowych polityków, takich jak przewodniczący Związku Policji Niemieckiej Rainer Wendt i burmistrz Tybingi Boris Palmer. Niemniej jednak użycie terminu „pejzaż miejski” jako eufemistycznego kodu obecności osób postrzeganych jako nie-Niemcy jest coraz częściej postrzegane krytycznie codzienne wiadomości zgłoszone.
Protesty i reakcje
Krytyczne uwagi napływają także od Zielonych, których liderka grupy parlamentarnej Katharina Dröge uważa wypowiedzi Merza za krzywdzące. Jednak lider grupy parlamentarnej Unii Jens Spahn widzi warunki wynikające z migracji i broni Merza. Lider CSU Markus Söder również odniósł się do krajobrazu miasta i wezwał do umożliwienia opuszczenia Niemiec Syryjczykom i Afgańczykom, którzy nie są przestępcami. Odzwierciedla to, jak emocjonalna jest debata na temat migracji i bezpieczeństwa, zwłaszcza w świetle obaw społeczeństwa.
Doniesienia na temat migracji nie tylko doprowadziły do wzmożenia dyskusji, ale także podsyciły obawy. Głośny Instytut Wielu Niemców postrzega rasizm i dyskryminację jako społeczno-kulturowe zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Ponadto niedawne badanie pokazuje, że nie ma znaczącego wzrostu przestępczości spowodowanej przez imigrantów, chociaż postrzeganie tego zjawiska jest często odmienne.
Naukowcy tacy jak kryminolog Nicole Bögelein z Uniwersytetu w Kolonii zwracają uwagę, że wiele z opisanych problemów ma związek z nierównościami społecznymi i ekonomicznymi. Migranci często mieszkają w ubogich dzielnicach i borykają się z takimi wyzwaniami, jak bezrobocie wśród młodych ludzi, niewystarczający dostęp do edukacji i bariery językowe. Warunki te nie tylko sprzyjają marginalizacji, ale także przyczyniają się do zniekształcenia postrzegania społecznego.
Droga naprzód
Coraz głośniej słychać apele o otwartą debatę na temat bezpieczeństwa i migracji. Sam Merz podkreślił, że rząd federalny ograniczył liczbę migracji o 60 proc. w porównaniu z poprzednimi latami i że w koalicji zgodzono się na potrzebę powrotów. Niemniej jednak nie widać wyraźnego konsensusu wśród społeczeństwa poza tą kwestią. Pomimo wsparcia Merza ze strony niektórych części społeczeństwa dyskusja na temat migracji pozostaje emocjonalna i spolaryzowana.
Wyzwaniem dla polityków będzie teraz znalezienie równowagi między bezpieczeństwem a integracją, przy jednoczesnym oddaniu sprawiedliwości różnym pojęciom bezpieczeństwa i rzeczywistości migrantów w Niemczech. Konstruktywne podejście mogłoby pomóc w promowaniu spójności społecznej i zmniejszeniu obaw. Wszechobecność debat na temat migracji i przestępczości pokazuje, że w nadchodzących miesiącach w kotle będzie sporo ruchu.